Prawdziwy ból głowy będzie miał nowy szef PZU. Będzie się musiał zmierzyć z problemem kontynuacji realizacji koncepcji konsolidacji banków. A jest to bardzo trudne zadanie.
Andrzej Klesyk, dotychczasowy szef PZU, którego od tygodnia przekonywano do odejścia z funkcji prezes, 8 grudnia ostatecznie zwolnił stanowisko. Podczas pełnienia swoich zadań zapowiedział utworzenie na bazie już funkcjonujących podmiotów banku, który pod względem wielkości aktywów plasowałby się wśród pięciu największych banków w Polsce. Sytuacja jednak skomplikowała się, gdy z różnych względów nie udało się nawiązać współpracy z BPH. Obecnie, PZU powinno skupić się na przejęciu BOŚ i Raiffesisen Polbanku. Jednak, przejęcie BOŚ nie będzie aż tak wartościowe, ponieważ nie zapewni pełnej realizacji planów. Jeśli jednak, udałoby się pozyskać Raiffeisen, sytuacja PZU byłaby znacznie lepsza. Problem jednak w tym, że niskie stopy procentowe, toksyczność kredytów we frankach szwajcarskich i widmo podatku bankowego mocno pogorszyły rentowność wszystkich banków, w tym także Raiffeisen Polbank. Poza tym, znalezienie nowego inwestora wcale nie jest najkorzystniejszym rozwiązaniem dla RB. Lepszą opcją jest bowiem połączenie z bankiem notowanym na giełdzie, na wzór fuzji AIG Banku i Santander Consumer Banku.